Demoris TheAgeOfChaos

Demoris


#1 2008-08-28 10:26:16

Shinsou

http://www.war-rvr.net/forum/Themes/WAR_RvR/images/rank-admin.jpg

Zarejestrowany: 2008-08-16
Posty: 187
Punktów :   
Rasa: Krasnolud
Klasa: Wojownik

Skrytobójca

Chłodna noc. Blady księżyc oświetlał wąską uliczkę Demoris, którą kroczyła Amarentine. Okryta ciemnym skórzanym płaszczem przemierzała pospiesznie drogę, kierując się za postawnym mężczyzną, który trzymał w rękach bordowy płaszcz. Po jej głowie plątały się fragmenty układanki, czuła, że zaraz wszystko ułoży się w jedną całość. Zatrzymała się przy rogu jednego z budynków w centrum miasta. Wychyliła lekko głowę zza muru, zerkając na Karczmarza, który w tym momencie przekręcał klucz w drzwiach niewielkiej kamienicy. Gdy ten znikł za nimi, pomknęła pospiesznie do przodu, modląc się nerwowo w duchu, aby drzwi pozostały otwarte. Nacisnęła delikatnie na klamkę i pchnęła je lekko. Oddech ulgi. Dostała się do środka niepostrzeżenie. Nie miała już czasu zastanawiać się czy to szczęśliwy przypadek czy też zaplanowana okoliczność. Szukała wzrokiem mężczyzny z bordowym płaszczem i znalazła go. Maszerował po schodach w dół, idąc najwidoczniej do piwnicy. Kobieta wyciągnęła dla bezpieczeństwa sztylet i szła dalej za nim, aż po chwili znalazła się w obszernej izbie, pełnej pajęczyn, oświetlonej nikłym światłem kilku świec. Po lewej stronie były stare półki zawalone szklanymi buteleczkami z najróżniejszymi miksturami i ziołami. Na środku znajdowała się gruba księga z pożółkłymi kartami, a przy niej stała drobna przeraźliwie chuda staruszka, o bladej pokrytej licznymi zmarszczkami twarzy i wyłupiastych oczach – Mira. W jej pobliżu w drewnianej klatce tkwiła mała dziewczynka. Dygotała z przerażenia, a po jej gładkich policzkach spływały stróżki łez. Amarantine zamarła na ten widok. Tancerka miała rację, to wszystko okazało się prawdą – pomyślała w duchu. Szybko doskoczyła do mężczyzny i przyłożyła sztylet do jego gardła, szepcząc mu chłodno na ucho: "Zdrajca". Mira natychmiast obróciła się w stronę przybyłych, a kąciki jej ust wygięły się w drwiącym uśmieszku.
- Nareszcie jesteś – odparła chłodno, patrząc na kobietę – Wiedziałam, że w końcu zjawisz się tutaj… - powoli powędrowała w stronę klatki i poklepała ją pomarszczoną dłonią – Chyba mam to, czego obie pragniemy.
- Zostaw moją Sayuri! – przycisnęła ostrze do szyi mężczyzny i cieniutka stróżka krwi spłynęła po jego skórze.
- Och, chyba nie myślisz, że zależy mi na tej baryle? – zaśmiała się przeraźliwie, a jej śmiech odbił się echem od ścian. – A, właśnie, byłabym zapomniała, Karczmarzu… - pstryknęła palcami, a mężczyzna ujrzał teraz prawdziwe oblicze staruchy – Taka niespodzianka.
Mężczyzna cicho jęknął ni to z bólu ni z zaskoczenia. Zrozumiał teraz swój błąd, został oszukany, otumaniony przez Mirę. Amarantine uwolniła go od uścisku, szepcząc mu chłodno na ucho: "Idź i nie pokazuj mi się więcej na oczy...
Skrytobójca został schwytany, mieszkańcy stanęli na przeciw karczmy i w patrzali swój wzrok na niego. Wszyscy nagle pobiegli do swoich domostw, skrytobójca został na środku targu, był przestraszony, nie wiedział co robić, mieszkańcy po chwili wybiegli ze swoich domostw, po czym przegonili wszyscy go.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.pl