Demoris TheAgeOfChaos

Demoris


#1 2008-08-21 22:18:44

Kael Vertival

Mieszkaniec Demoris

9519044
Zarejestrowany: 2008-08-18
Posty: 33
Punktów :   
Rasa: Elf
Klasa: Tyran

Historia Wojen Demoriańskich tom.1 "Zdrada"

Na 200 lat przed panowaniem króla Vemora państwem rządził jego przodek Arioc.
Za jego rządów państwo przeżywało rozkwit. Król powołał do życia Rade Królewską,
złożoną z najbogatszych i wydawałoby sie najmądrzejszych mieszkańców kraju.Przez
pierwsze 10 lat rządów Rady państwo wykazywało olbrzymią stabilność zarówno finansową
jak i militarną. Mądre decyzje króla i przemyślne decyzje Rady doprowadziły do
wzmocnienia i wzbogacenia sie państwa. Jednak nic nie trwa wiecznie... Wśród członków
rady zaczęła szerzyć sie korupcja a jej członkowie zaczęli po kolei opuszczać jej
szeregi. Pierwszym który to zrobił był hrabia Silvan. Odszedł za zgodą króla,
ponieważ przeczuwał bunt pozostałych członków rady, niezadowolonej z rządów króla
który nie wywyższał ich ponad innych obywateli. Hrabia na terenach swej rozległej
posiadłości począł umacniać swoją twierdze i przeznaczał niebotyczne kwoty na budowę
armii wiernej królowi. Ściągnął z odległych krain najlepszych krasnoludzkich i
elfickich rzemieślników, którzy mieli zająć sie wytwarzaniem uzbrojenia dla przyszłego
wojska. Po konsultacji z najbardziej doświadczonymi wojownikami jakich zdołał
zebrać do życia powołano kilka nowych formacji wojskowych. Wtedy to właśnie powstały
takie oddziały jak Czarne płaszcze, Księżycowa Gwardia czy choćby osławieni Żałobnicy.
Hrabia rozpoczął także starania o pomoc palladynów. Wysłał emisariusza do głównej
siedziby zakonu tych świętych rycerzy z propozycją rozwinięcia jego wpływów w
królestwie Demoris. Po miesiącu oczekiwań na odpowiedź do brzegów królestwa przybiły
wielkie okręty na których przybyły prawych rycerzy. Hrabia Silvan wiedział że stanowić
będą potężną siłę zbrojną jak i pomogą nawracać jego żołnierzy, co miało zapewnić
większą spójność armii i jej większe zadowolenie z "braku heretyków" w ich
szeregach. Jako główną siedzibę w królestwie Palladyni obrali potężną twierdze
Hrabiego Silvana, a wraz z ich obecnością twierdza stawała sie praktycznie nie do
zdobycia. Podczas gdy Silvan wzmacniał władze króla i szykował armie, w śród
niektórych członków rady zawiązał sie spisek. Należeli do niego baron Kalistos,
baron Banrot i hrabia Uthan. Spiskowcy dysponowali ogromnymi majątkami, znacznie
przewyższającymi zawartość królewskiego skarbca. Poczęli w tajemnicy przygotowywać
sie do wojny. Wiedzieli jednak, że żaden uczciwy obywatel ani tym bardziej żołnierz
nie podniesie ręki na króla, był zbyt uwielbiany przez lud. Opłacili więc
najemników, lecz było ich zbyt mało aby mogli na poważnie zagrozić istnieniu
państwa. Aby temu zaradzić rozpoczęli zbieranie wszystkich przestępców i rzezimieszków
jakich tylko udało im sie znaleźć. Zgromadzona przez nich "armia" przypominała
raczej zgraje obdartusów niż regularne wojsko. W tedy to właśnie baron Banrot
sprowadził do królestwa nekromantów, zabił współspiskowców po czym rozpoczął
realizacje swojego szaleńczego planu. Kazał kilku zaufanym ludziom zatruć cały
prowiant jaki przeznaczony był dla wojska. Po niedługim czasie z licznej poniekąt
armii nie została żywa noga... Nekromanci zajęli sie resztą, zaczęli przywracać życie
martwym żołdakom tworząc bezwolne, okrutne kukły które bez wytchnienia wykonywać
będą wole ich panów. Banrot uzyskał w ten sposób żądną krwi armie nieumarłch...
armie która nigdy sie nie męczy, armie której sam widok jest w stanie złamać ducha
nawet najdzielniejszych wojowników. Baron pełen nienawieści rozpoczął pochód na królewski
pałac, chcąc za wszelką cenę zabić monarchę do którego pałał nienawieścią i
zazdrością o piastowany przez niego urząd... chciał również sam zasiąść na tronie
Demoris. Mroczna armia nieumarłych przetaczała sie powoli przez kraj jak zaraza,
niszcząc, paląc i wyżynając w pień całe wioski które znajdowały sie na ich drodze.
W niedługi czasie pół królestwa stanęło w ogniu, ale otwarta bitwa z wrogiem
który nie czuje bólu była by samobójstwem, i król i hrabia Silvan jak i pozostali
wierni członkowie rady dobrze wiedzieli o tym i umacniali fortece i miasta narażone
na atak. Los chciał że że baron zwrócił swoje żądne mordu oczy w stronę warowni Silvana
, ponieważ dowiedział sie że ukrywa sie w niej sam król. Gdy do uszu hrabiego doszła
nowina o nadciągającej armii wroga rozkazał ze zdwojoną siłą przygotowywać sie do obrony.
Przed murami wykopano wilcze doły, najlepsi zamkowi magowie zabezpieczyli wrota i mury
zaklęciami ochronnymi mającymi na celu utrudnienie ich zniszczenia. Mury obsadzono
łucznikami, kusznikami i przygotowano wrzący olej. Gdy wojska barona zbliżyły sie do
fortecy natychmiast rozpoczęło sie oblężenie.Niemuarli podeszli pod same mury czekając na
ich upadek. -Ognia!-Na murach rozległ sie głośny krzyk, po czym w kierunku armii barona
poleciał grad strzał i głazów.Na nic się to zdało, bowiem nawet szczątki żołnierzy
jeśli tylko były w stanie dążyły permanentnie pod mury twierdzy. Lecz czarodzieje
broniący fortecy niebyli tak bezradni, miotali w nieprzyjaciela niajrórzniejszymi czarami
siejąc spustoszenie w jego szeregach. W pewnym momencie, magowie poczęli przyzywać przed
mury twierdzy żywiołaki i magiczne golemy które zawiązały walkę przed zniszczeniem bramy
i wtargnięiciem nieumarłych na dziedziniec. Przyzwane prze magów istoty mimo że były
trudnym przeciwnikiem, ginęły jeden po drugim zabierając ze sobą dziesiątki wrogów.
-Zrobić miejsce!-Znów rozległ sie krzyk na murach, to doborowe oddziały elfickich
łuczników zwanych czarnymi płaszczami ruszyły aby zająć stanowiska na murach.
Gdy byli już na miejscach poczęli recytować stare elfickie inkantacje mające na celu
zakląć wystrzeliwane przez nich strzały żywym ogniem. Temu już nieumarli nie mogli sie
przeciwstawić, poczęli płonąć, niektórzy padali zwęgleni. Lecz w tedy stało sie
najgorsze, zaklęcie chroniące bramę nie wytrzymało ciągłego ataku nekromantów, wrota padły.
Nekromanci skupili sie nad recytacją jakiegoś rytuału. Wojska barona zaczęły wdzierać sie
na dziedziniec. Oddziały krasnoludzkich Toporników ruszyły w pierwszej linii, tnąc na kawałki
intruzów, lecz nic nie trwa wiecznie, krasnoludy w końcu opadły z sił, wtedy zaczęła sie prawdziwa rzeź.
Hrabia Dał sygnał wszystkim regimentom piechoty jakimi dysponował aby wsparły walczących krasnoludów.
Lecz siły wroga rosły z każdym zabitym wrogiem. Na domiar złego nekromanci skończyli recytacje
swego zaklęcia i powietrze przeciął straszliwy pisk. Pisk który nawet najtęższych mężów powalił na ziemie
ogłuszonych.Sytuacja zaczełęła robić sie krytyczna. Wtedy mistrz zakonu palladynów ruszył na czele swoich
świętych wojowników do walki z nieumarłymi. Ich błogosławiony oręż zbierał krwawe żniwo wśród wojsk zdrajcy.
Każdy wojownik który odzyskiwał przytomność chwytał natychmiast za oręż i walczył u boku palladynów.
Nastał świt. Plugawa magia nekromantów straciła na sile, ich sługusy również osłabły. Wojska Silvana
zyskiwały przewagę, gdy padł ostatni z nieumarłych pochwycono zdrajce i ścięto go na oczach całego
Demoris... Wielu dzielnych wojowników poległo tego dnia...

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.plbractwofantasy makro09 przewóz osób Piła