1.Kaalin Zakareth, 67, elf, Demoris.
2. - Przedstawienie sceny obsługi klienta :

*Noc ciemna,gwiaździsta a zarazem ponura...Jak zwykle w karczmie huk i gwar nie do zniesienia. Wszystko po staremu...karczmarz ladę myje, trunki przeróżne gościom podaje...Drzwi po chwili otworem stanęły. Do karczmy młody mężczyzna wszedł ,powolnym kroczkiem do lady podchodząc. Płaszcz swój na wieszak rzucił i na krześle przy ladzie usiadł* Drogi karczmarzu !!*ryknął na karczmarza który w zapleczu się znajdował. Gdy głos mężczyzny usłyszał ,szybko z zaplecza wybiegł i mężczyznę najszczerszymi przeprosinami obdarzył.* Czy ma pan na coś ochotę ?*zapytał z zaciekawieniem karczmarz. Na jego twarzy malował się lekki strach obcego mężczyzny* Tak...Wino poproszę...tylko wino...*odpowiedział gniewnym głosem na karczmarza się patrząc* Dobrze..niech pan usiądzie przy wolnym stoliku a ja zaraz podam pańskie wino*odpowiedział pokazując wolny stolik mężczyźnie. Po chwili butelkę z kieliszkiem przyniósł i na stole położył...Ów mężczyzna wypił ,wziął swój płaszcz i do drzwi zaczął się kierować. Klamkę w swojej dłoni zacisnął ,drzwi do przodu popychając.*Do widzenia !!*powiedział mężczyzna wcześniej już tam zgromadzonym , wychodząc i za sobą drzwi zamykając*

1. Constance, 61. Demoris.
2. Obsługa klienta.
*za dnia raczej niedużo osób się przewijało, tak więc dziewczyna roboty zdecydowanie mniej miała, niźli nocami. Stała za ladą nucąc coś pod nosem i polerując kufel od piwa. Wtem weszło kilka osób i głowami jej skinęło. Ona to samo uczyniła, zaraz po tym w okno patrząc. Wieczór rychło się zbliżał, więc miała nadzieję, iż powoli karczma zapełniać się będzie.* Coś podać? *spytała dosyć głośno kilku młodzieńców, którzy w rozmowie byli pogrążeni.* Nie, na razie dziękujemy. *odpowiedział jeden z nich szybko, by do rozmowy móc wrócić. W pewnym momencie próg przekroczył wysoki mężczyzna, który najlepiej zdecydowanie nie wyglądał. Przy ladzie usiadł, łeb spuszczając. Jego średniej długości włosy pewnego rodzaju barierę stworzyły, zupełnie tak, jakby nie chciał mieć kontaktu ze światem namacalnym. Podeszła do niego i kufel na półkę odstawiła, po czym rękami o blat lady się oparła.* Ma pan może na coś ochotę? *spytała niezbyt głośno, by mężczyzna za zbyt nachalną jej nie wziął.* Nie. *burknął pod nosem, a ona bez słowa odeszła kilka kroków, po pomieszczeniu się rozglądając.* Cztery piwa! *krzyknął wreszcie jeden z młodzieńców przy stole siedzących. Do beczki z piwem podeszła, cztery kufle w dłoni dzierżąc. Nalała do nich sprawnie piwo, po czym do stolika młodzieńców się udała. Może i trochę ciężko jej było, lecz taka praca. Uśmiechnęła się do nich przyjaźnie, kufle na blat stołu odstawiła i za ladę się udała. Mężczyzna, który nad wyraz gburowaty się wydawał tym razem głowę miał uniesioną i po butelkach wina pięknie wyeksponowanych patrzył.* Może jednak się pan na coś skusi? *spytała grzecznie, do mężczyzny podchodząc. Spojrzał na nią obojętnie i dłonie na ladzie splótł.* Kieliszek wina. Obojętnie jakiego. *powiedział, wymuszając się na kwaśny uśmiech. Z jednej z szafek kieliszek wyjęła, po czym butelkę pierwszą lepszą z półki zdjęła, ową odkorkowując. Zeń do kielicha wino nalała i przed mężczyzną postawiła.* Proszę.