*Elfka w ten piękny dzień wybrała się do Edoss by pooglądać towary tych wszystkich kupców, w końcu nigdy nie wiadomo kiedy na coś, lub kogoś ciekawego trafi... Chodziła tak cały dzień od straganu do straganu, lecz póki co nic ciekawego nie znalazła.... Pogoda była jak dla niej okropna, nie było w ogóle wiatru, a to ciepło... Semer chodziła tak ubrana w zwiewną ciemną sukienkę, w praktycznie nic więcej... wyczekiwała tylko na moment w którym coś znajdzie, lub w którym jakiegoś mieszkańca spotka, a trzeba dodać iż było ich wielu wśród tych straganów*

*Dziewczyna wyjrzała ze swego niewielkiego pokoju, który aktualnie wynajmowała, bo była przecież nowym mieszkańcem. Pogoda była ładna. Słońce grzało, a chmur na niebie niewiele było. Odeszła od okna kierując się do drzwi. Mimo upału jaki panował na zewnątrz, wzięła swój czarny płaszcz. Zarzuciła go na ramiona, a wychodząc ukryła twarz pod kapturem. Na ulicy panował zgiełk, nawoływanie handlarzy i okrzyki kupców wykrzykujących zalety swoich towarów. Elfka skierowała się na główną ulicę, na której znajdowało się najwięcej straganów i bez celu szła przed siebie, aczkolwiek zadanie miała utrudnione, bo co kilka kroków, któryś z kupców zatrzymywał ją i namawiał do kupna jego towarów. Odmawiała z uprzejmością i brnęła przez tłum dalej*