*Wracający z lasu Hobbit widział na łące siedzącą kobietę, jednak nie zwracał szczególnej uwagi na nią, przecież można sobie wyjść tak pięknego dnia i zaczerpnąć świeżego powietrza. Idąc nieco dalej, zdziwił się, bo zobaczył mężczyznę, obok strumyka. Kroku nieco zwolnił przypatrują się mu uważnie z daleka. Machnął jednak ręką i poszedł dalej, do miasta, do swego tartaku. Po drodze widział jakieś widniejące ogłoszenia, jednak, jako że leniwy był, to nawet nie spojrzał co pisało na nich. Po niedługiej chwili postanowił wyjść, odpocząć od miasta. Widząc po raz kolejny ogłoszenia, po raz kolejny zignorował je. Wszak wyszedł za miasto, nieopodal, gdzie widział dwoje istot. Hobbit pomyślał sobie, że przecież mógłby do nich dołączyć. Przechodził wpierw obok mężczyzny*
- Witaj Panie. Widzę, że odpoczywasz... Nie przeszedłby się Pan ze mną nieco dalej? Widziałem jeszcze jedną osobę wypoczywającą, tam, niedaleko, na łączce...
*Gdy skończył już mówić, nie czekając nawet na jego odpowiedź ruszył wolnym krokiem w stronę, gdzie kobietę wcześniej widział*

*Kątem swego oka zauważył jak kobieta machała w stronę, w której się znajdował. Nie był pewny, czy to do niego było, jednak rękę uniósł w górę. Wolnym kroczkiem kierował się w jej położeniu. Nie czekał na mężczyznę, przecież małe dziecko nie jest, że musi być z inną osobą. Już dość blisko kobiety był, zawahał się przez chwile, jednak nie stracił nadziei*
- Witaj
*Powiedział nieśmiało. Wszak nie wiedział jak się ma zachować, czy też, żeby kobiety nie wystraszyć czy przerazić nieodpowiednio nie odezwać się*
- Pani tak sama tutaj?...
*Znów zabrzmiał dość cichy głos, tym razem nieco już bardziej pewny*

Kobieta szła boso po polanie. Suknia jej delikatnie muskała trawę. Byla boso, bo ponoc 'To zdrowe'. Tak zawsze mawiała, a widocznie gdzieś buty musiała zostawić. Zobaczyła przyszlą sędzinę i mężczyznę. Mężczyzny jeszcze nie znała. Podeszla, więc kłaniając się od razu i mówiąc.
- Witam Semer, witam, także pana. Nazywam sę Lu.
Uśmiechnęła się ciepło i przyjaźnie spogladając na nich.

*spojrzała przed siebie, tam skąd dochodził głos i widząc znajomą twarz niezwykle się ucieszyła* Witaj Lu, nie sądziłam że tak szybko się spotkamy *tym razem spojrzała Xatherasa i mu odpowiedziała* Ano Xath, tak się składa, że się ostatnio poznałyśmy, co prawda w karczmie lecz mniejsza z tym, wiesz, co jak co ale należy się poznać jeśli już ma się razem pracować *zaśmiała się lekko i nieco cicho, ale jakoś tak wyczuła chwilową drętwość atmosfery i postanowiła się nie odzywać już więcej, wszak ktoś mógł ją posądzić o to, że zbyt roztrzepana, jakaś głupia czy coś...*

*słysząc słowa przechodnia spojrzał na niego oderwany od zamyślenia. Wstał otrzepał płaszcz i ruszył w ich kierunku. Staną przy nich i rzekł*Witajcie. Widziałem ogłoszenia w mieście, i pomyślałem, że może poznam tu kogoś więc przyszedłem.*mrukną*Nazywam się Garad. Miło mi was poznać.*uśmiechną się do Semer gdyż ją już znał z karczmy.*

*wyszczerzyła się do Xatha* iii... tam znajomości, po prostu bywa się to tu to tam.... znaczy się ja bywam zazwyczaj po prostu w karczmie *zaśmiała się* Ale przyznam naprawdę warto tam zaglądać... A tak przy okazji... Witaj Garad! *przeniosła nań swój wzrok i zastanowiła się chwilę nad tematem... Ostord...* Co do Ostord... Muszę przyznać, że jest niczego sobie, wszak dość niedawno tu przybyłam i nie potrafię zbyt wiele o tym miejscu powiedzieć.... A wam się tu podoba? *rozejrzała się po obecnych z zaciekawieniem*

*przez chwilę myślała, zachodząc w swój umysł, co mówiła całkiem niedawno o jeziorze* Wiesz tak, ale jezioro może poczekać *zaśmiała się nieco, jeszcze nie czas wyjawiać, że to ona te ogłoszenia porozwieszała, chociaż... nie! To poczeka, przecie, gdy ktokolwiek się dowie wyśmieje ją... Do rozwieszenia  ogłoszeń przyzna się po wszystkim, po spotkaniu ich wszystkich...* To Garad, jak Ci się podoba tutaj? *spytała uśmiechając się do niego szeroko*