Witaj przybyszu. Tak? Prawda... Masz rację... Usiądź i posłuchaj.
Dawne księgi, znalezione w zakurzonych kątach Biblioteki Demoris, opowiadają o dziwnej a zarazem pięknej i doskonale obwarowanej siedzibie Zakonu Młota. Nie ma ni słowa o komnatach czy salach w siedzibie, nikt kto do zakonu nie należał, nie wszedł tam. A gdy śmiałek znalazł się odważny gotów wejść by opowiedzieć co widział, nigdy dalej niż drugie mury zamkowe nie doszedł żywy. Dość już jednak strasznych opowieści. Wspaniała siedziba ta znajduje się na krańcach zachodnich Demoris. Brama główna wraz z najpiękniejszą i najjaśniejszą wieżą spogląda na wschód, w stronę światła, czy dobra jak zakonnicy powiadają. Wieża ta centralnie usytuowana jest ponoć miejscem przebywania wszystkich zakonników każdego wieczoru. Lecz nikt nie wie czy to prawda. Z prawej strony wieży, znajdują się kolejne 3 wieże, co raz to niższe. Każda ciemniejsza od centralnej - którą wyróżnia idealnie biały kamień, to z niego jest zbudowana. Każda kolejna jak już mówiłem Ci drogi przybyszu, jest ciemniejsza od poprzedniej. Na samym końcu znajduje się coś na wzór świątyni. Piękne wzory na kolumnach i wielka oraz przestronna sala. Tylko tyle widać zza ogromnego i szerokiego muru. Zapytałeś mnie gdzie znajduje się ów 2 mur? Ahh, tak - zapomniałem przybyszu. Każda z wież jest w osobnym okręgu zakonu. Wieża centralna to okrąg pierwszy, wieże dwie kolejne, w tym jedna z prawej strony i jedna z lewej strony to okrąg drugi. Okrąg trzeci to kolejne 2 wieże, oraz skarbiec i domy co ważniejszych zakonników. Czwarty okrąg, to ostatnie 2 wieże, i prywatni rzemieślnicy wraz ze swymi zakładami. Okrąg piąty to świątynia o której mówiłem, oraz z lewej strony cmentarz, na którym zapewne chowają poległych. Okrąg szósty to już ostatni, rozgranicza resztę od bramy oraz murów zewnętrznych. Mury zewnętrzne również są warte uwagi, to dzięki nim poznasz siedzibę, wspaniałe i ogromne, a zarazem niewysoki bez choć jednej wieżyczki obronnej. Co kilka metrów mur jest znacznie szerszy niż w pozostałych miejscach, nikt nie zna celu tegoż tu zastosowanego wzmocnienia. Choć powiem Ci w tajemnicy, iż krążą plotki o podziemiach. Ponoć trzymają tam wielkiego potwora, i mury nie bronią zakonu przed najeźdźca, ale to nas mieszkańców przed ich pupilkiem. Jednak, to tylko plotki, bo nikt wejścia do podziemi nigdy nie widział. Zresztą tak jak którejkolwiek komnaty, kto wie... Kto wie co tam jest... Ach tak tak, przepraszam - to przez ten mój wiek. Tak tak, wracając do wież, z lewej strony również znajdują się trzy wieże od centralnej. Tak, pierwsza jest nikomu nie znana, tak jak druga, jednak trzecia, trzecia to ich arena walk, nie raz widać było rozbłyski nad tą wierzą. Rozbłyski najwyraźniej towarzyszące użyciu wielkiej mocy magicznej. Choć mogły być to tylko najnowsze eksperymenty, to ja wiem iż to magia. A teraz przepraszam Cię drogi przybyszu, idź już stąd proszę. Coś się tu zbliża... Dobrego, ale zdenerwowanego... Odejdź już... Idź...Idź... *A gdy przybysz po kilku krokach się odwrócił, po starszym mieszkańcu nie było śladu*.



***





Ooo! Witam Cię drogi przybyszu ponownie, wiele dni minęło od naszego ostatniego spotkania. Taaaaaak? Ciekawe, nigdy nie sądziłem, że zainteresuje kogoś ten pradawny Zakon, usiądź więc i posłuchaj. Dawno, dawno temu, istniały 2 potężne klany, sprawowały one władzę w Demoris, Ostord, i na wszelkich ziemiach wokół tych miast. Jednak, pewnego ciemnego i złowrogo cichego dnia, nadszedł ciemny rycerz do bram naszych. Ów rycerz, wyglądał na wpół martwego ze zmęczenia, jednak miecz dzierżył w dłoni śmiało. Udał się on do pierwszego z klanów, w Ostord, i więcej go nie widziano. Kilka dni później klan ten wypowiedział wojnę klanowi z Demoris. No tak, myślisz że rację jak zawsze posiadasz, i to nie ma nic wspólnego z Zakonem Młota? Oj mylisz się przybyszu. Po wielu latach krwawej wojny, gdy nowe wojenne pokolenie dorosło się to stało. Te młode istoty wszelkiej rasy nazwały siebie Zakonem Młota, nazwę wzięli z naprawdę głupiego powodu, gdyż ojciec przywódcy był kowalem. Jednak nikt nigdy nie miał odwagi wyśmiać tej prostej nazwy, ja też nie odważę się, bo już po pierwszym miesiącu od powstania, to ten zakon z zaledwie kilkunastoma zakonnikami o różnych profesjach wojowniczych i magicznych, rozgromił oba walczące klany i przejął władzę. Zakon po latach prawie został zapomniany, teraz ponownie się jakby odrodził. Na nowo słychać o nim, powiadają, że odrodził się gdyż ów czarny jeździec znów powrócił, że ów jeździec, znów chce rozpętać wojnę. A oni? Oni zapewne znów ją zakończą, zawsze przecież stali po stronie dobra. Nigdy nie zabijali bezbronnych, nigdy nie wystrzelili strzały w plecy, czy nie rzucali zaklęć na śpiącego. ich honorowość w walce jest piękna, a zarazem ich wyszkolenie pozwala im na to, by mimo honoru wygrywali. Nie, nie nie nie - to nie wszystko przybyszu. *Rozciąga się starszy mieszkaniec dokładnie i powoli* Teraz już wiesz jak powstał ów Zakon. Ale pamiętaj, to tylko legendy i plotki - nie wiadomo jak było naprawdę *Zaśmiał się owy mieszkaniec, przypadkiem odsłaniając starą szatę, pod nią udaje Ci się zobaczyć wspaniałą białą szatę i rękojeść miecza* Teraz już wiesz wszystko? Mógłbyś powtórzyć pytanie? Aaa, miecz i szata? *Ha ha haha* Zaśmiał się głośno. Tak masz rację, szata ta i miecz należą do Zakonu Młota, i tyle wiedzieć Ci wolno. Zapamiętaj jedno, po czym pójdź za mną. To nie Ty wybrałeś Zakon Młota, ale to Zakon wybrał Ciebie. A teraz chodź - musisz się dowiedzieć czegoś więcej. *Odchodzisz wraz z nieznajomym w kierunku zachodnim. Do Wielkich Bram Zakonu*...

Ostatnio edytowany przez Kael Vertival (2008-11-02 13:20:49)